poniedziałek, 31 grudnia 2012

23 grudnia

Burlesque night - szalona noc!

Wszystkie moje girlfriends wróciły na święta do swoich rodzinnych stron, a ja że musiałam pracować w święta zostałam. Miałam akurat wolny weekend i tak naprawdę żadnych innych opcji. Mój kolega B.,  zadzwonił do mnie popołudniu i zaprosił mnie na imprezę. Stwierdziłam czemu nie. Wygoogolowałam co dokładnie oznacza burlesque i stwierdziłam łał skąd ja wezmę taki strój. Gdzieś na dnie mojej szafy znalazłam obcisły czerwony gorset i stwierdziłam, że się nada co nie? Gdy w końcu udało mi się w niego wbić, spojrzałam w lustro i powiedziałam o nie! Tak do ludzi nie wyjdę! haha ale po kilku wymienionych telefonach z B. stwierdziłam, a co mi tam raz się żyje! Byłam akurat w nastroju imprezowym, pojechałam więc do miasta. Miałam się zobaczyć ze wszystkimi znajomymi  B. w mieszkaniu M., ale stwierdziłam, że zanim się tam doczłapię w szpilkach to miną wieki. Stwierdziłam, a pójdę sobie na drinka do Beverly (mojego ulubionego pubu w mieście) i poczekam tam na nich! I tak się tam zasiedziałam, że gdy spojrzałam na telefon miałam cztery nieodebrane połączenia od B. pomyślałam, ale on będzie na mnie zły. Skończyłam resztę mojego wina i udałam się w stronę Crazy Piano, B. czekał na mnie przed wejściem nie był na mnie aż tak zły jak myślałam, że będzie. Usiadłam w loży rozejrzałam się i stwierdziłam, że nic nie przegapiłam. Impreza się dopiero rozkręcała, w klubie była dosłownie garstka ludzi. Już miałam iść zamówić drinka, gdy nagle podszedł do mnie barman i wręczył mi prezent powiedział, że to od klubu i ma nadzieję, że się będę świetnie bawić dzisiaj. Gdybyście widzieli moją minę, zaczęłam się rozglądać za ukrytymi kamerami...
Odłożyłam prezent, stwierdziłam, że otworzę rano. I tak jakoś cała impreza mi zleciała, bawiłam się świetnie! Obudziłam się rano i kątem oka spojrzałam na prezent pomyślałam na pewno wrzucili tam jakieś czekoladki, miałam niesamowitą ochotę na coś słodkiego, zresztą ja zawsze mam hihi. Otworzyłam więc prezent i zaczęłam wyciągać po kolei wszystko co było w pudełku...
A wyglądało to następująco: 




No i to na tyle, kopara do ziemi hahah







Oby więcej takich niespodzianek! Dobranoc moi kochani:)

Sabi xx


sobota, 29 grudnia 2012



Tak w poście wcześniej odwołam się do statków i portów i przypomniały mi się przepiękne statki, który przypłynęły tutaj latem. Co dwa lata w Stavanger odbywa się wystawa ONS Stavanger- or Offshore Northern Seas . W tym roku miała ona miejsca 28-31 sierpnia 2012. Jest to ogromne wydarzenie, podczas którego do miasta zjeżdża się mnóstwo obcokrajowców, przedstawicieli różnych firm, zajmujących się wydobywaniem ropy. Miasto inwestuję w różnego-rodne atrakcje, przedstawienia, festiwale czy też koncerty. Miasto tętni wtedy życiem, coś niesamowitego. Dzięki temu miałam okazję być na koncercie jednego z słynniejszych zespołów norweskich Kaizers Orchestra a oto link do jednego, z moich ulubionych utworów tej grupy:




Poniżej wstawiam kilka zdjęć statków, niestety nie moich, tylko znalezionych w internecie mam nadziej, że wam się spodoba, oczywiście zdjęcia nie oddają tego...



http://www.kurojabber.com/2012/09/03/a-trip-to-norway-ons-2012/
Mimo, że czasami moja hostka denerwuje mnie niemiłosiernie, a dziewczynki doprowadzaj do białej gorączki nie potrafię sobie wyobrazić, jak to będzie gdy się już wyprowadzę... Aż mi się łza kręci w oku, jak o tym pomyślę. Kurczę no! Mieszkam z tym ludźmi ponad rok. To chyba normalne, że się tak z nimi zżyłam, co nie? Dziewczynki traktuję, jak moje młodsze siostry, serio. Mimo,że nie mogę doczekać się przeprowadzki do Londynu i to zawsze było moim marzeniem, jakoś pewna część mnie chcę tu jednak zostać, czasem czuję, że za duża część...
Znalazłam tutaj kilku przyjaciół, mam swoje ulubione miejsca, znam barmanów i ochroniarzy moich ulubionych pubów/klubów. Zadomowiłam się tutaj, ale wiem że muszę podążać za swoimi marzeniami. Może za parę lat tu wrócę, może gdzie indziej właśnie zadomowię się bardziej. Chcę zobaczyć swoje opcje. Ktoś mi kiedyś powiedział, że Stavanger jest miastem do którego ludzie przyjeżdżają i odjeżdżają, jest tak jakby przystanią na jakiś czas. I nie mam tu na myśli, przystani dla statków, która owszem jest tutaj!
Wczoraj przeglądałam zdjęcia no i niestety stwierdziłam, że wszystkie są mega słabej jakości, robione telefonem czy ipodem. Dlatego postanowiłam poświęcić część mojej wypłaty i zainwestować w dobry aparat, który od dawna mi się marzył. Od jutra zaczynam uwiecznianie moich ostatnich tygodni w Stavanger. Przez jakiś czas będę dodawać posty chaotycznie, pewnie zdjęcia, historie, które mi się przypomną. Naprawdę żałuję, że nie prowadziłam tego bloga systematycznie. Miałabym tyle cudownych wspomnieć. Zapewne za kilka lat czytając to śmiałabym się w niebo głosy, co za głupoty ja tu wypisywałam. Mam nadzieję, że kupno aparatu i nowy start w nowym mieście mnie do tego zmobilizuje!
19/20 postanowień noworocznych zrealizowane, a nowy rok się jeszcze nie zaczął. Dobry start! Woop, woop.
Jest 2 w nocy u mnie i 10 minut temu poszłam do łazienki i już miałam iść na górę, gdy usłyszałam jak .T. (jedna z dziewczynek)  szepcze moje imię. Zajrzałam do jej pokoju sprawdzić czy wszystko w porządku, a ona na to, że nie może spać. Ukochałam ją mocno, przykryłam kołdrą i powiedziałam, że przymknę jej drzwi bo możliwe, że światło jej przeszkadza. Teraz nadsłuchuję i wydaję mi się, że już śpi.

A tak trochę zmieniając temat, dostałam od swojej hostki cztery dni wolnego, niestety nie wykorzystam tego, tak jakbym chciała ponieważ, nie mogę zabukować żadnych biletów z racji tego, że pracuję już 2 stycznia 2013...  Dlatego wybieram się na domówkę do znajomego Kamila, takiego polaka. Ma być około 25 osób, dość sporo. Nawet nie mam w co się ubrać! Zamówiłam trzy sukienki i zamiast przyjść na ten adres tutaj doszły na adres Polski, i K. ma mi je przywieźć, szkoda tylko, że w Norwegii będzie około 6 stycznia. Szczęściara ze mnie co?

Kolorowych snów moi drodzy.

Sabi xx

piątek, 28 grudnia 2012

Nadrabiam, nadrabiam!

Nabałaganię tutaj, jestem sama zła na siebie za moje lenistwo! Post powinien pojawić się w lipcu...

Rome 18-22 lipca 2013


























Jest to jedno z najcudowniejszych miast w jakich do tej pory byłam. Szkoda, że moje wspomnienia nie są tak świeże żeby opisać dokladnie każde to zdjęcie... Mam nadzieję, że to smobilizuję mnie do systematyczności! Trzymajcie kciuki! x

czwartek, 27 grudnia 2012

So finally, I made my 20 New Year's resolutions:


  1. Get place at Uni in 2013 or go to China/USA as au pair whoop, whoop!
  2. Enjoy life more
  3. Drink less alcohol, drink more water
  4. Learn something new 
  5. Get organized
  6. Quit smoking
  7. Learn new language 
  8. Visit at least five new country in 2013
  9. Earn more money!
  10. Buy a camera  ☺
  11. Pass ielts exam with minimum score 6.0
  12. Lose weight at least 5 kg!!!
  13. Spend less, Save more
  14. Eat healthy food 
  15. Get a better complexions 
  16. Take more trips 
  17. Get driving license
  18. Fall in love hihi
  19. To be truly happy, smile a lots 
  20. Believe more in Secret
Can I manage to do this?
Just booked a one-way ticket to London on the 3rd of February 2013 whoop, whoop! Also, today it has been exactly one year since I moved to Norway. Happy one year anniversary Sabina!