sobota, 29 grudnia 2012

Mimo, że czasami moja hostka denerwuje mnie niemiłosiernie, a dziewczynki doprowadzaj do białej gorączki nie potrafię sobie wyobrazić, jak to będzie gdy się już wyprowadzę... Aż mi się łza kręci w oku, jak o tym pomyślę. Kurczę no! Mieszkam z tym ludźmi ponad rok. To chyba normalne, że się tak z nimi zżyłam, co nie? Dziewczynki traktuję, jak moje młodsze siostry, serio. Mimo,że nie mogę doczekać się przeprowadzki do Londynu i to zawsze było moim marzeniem, jakoś pewna część mnie chcę tu jednak zostać, czasem czuję, że za duża część...
Znalazłam tutaj kilku przyjaciół, mam swoje ulubione miejsca, znam barmanów i ochroniarzy moich ulubionych pubów/klubów. Zadomowiłam się tutaj, ale wiem że muszę podążać za swoimi marzeniami. Może za parę lat tu wrócę, może gdzie indziej właśnie zadomowię się bardziej. Chcę zobaczyć swoje opcje. Ktoś mi kiedyś powiedział, że Stavanger jest miastem do którego ludzie przyjeżdżają i odjeżdżają, jest tak jakby przystanią na jakiś czas. I nie mam tu na myśli, przystani dla statków, która owszem jest tutaj!
Wczoraj przeglądałam zdjęcia no i niestety stwierdziłam, że wszystkie są mega słabej jakości, robione telefonem czy ipodem. Dlatego postanowiłam poświęcić część mojej wypłaty i zainwestować w dobry aparat, który od dawna mi się marzył. Od jutra zaczynam uwiecznianie moich ostatnich tygodni w Stavanger. Przez jakiś czas będę dodawać posty chaotycznie, pewnie zdjęcia, historie, które mi się przypomną. Naprawdę żałuję, że nie prowadziłam tego bloga systematycznie. Miałabym tyle cudownych wspomnieć. Zapewne za kilka lat czytając to śmiałabym się w niebo głosy, co za głupoty ja tu wypisywałam. Mam nadzieję, że kupno aparatu i nowy start w nowym mieście mnie do tego zmobilizuje!
19/20 postanowień noworocznych zrealizowane, a nowy rok się jeszcze nie zaczął. Dobry start! Woop, woop.
Jest 2 w nocy u mnie i 10 minut temu poszłam do łazienki i już miałam iść na górę, gdy usłyszałam jak .T. (jedna z dziewczynek)  szepcze moje imię. Zajrzałam do jej pokoju sprawdzić czy wszystko w porządku, a ona na to, że nie może spać. Ukochałam ją mocno, przykryłam kołdrą i powiedziałam, że przymknę jej drzwi bo możliwe, że światło jej przeszkadza. Teraz nadsłuchuję i wydaję mi się, że już śpi.

A tak trochę zmieniając temat, dostałam od swojej hostki cztery dni wolnego, niestety nie wykorzystam tego, tak jakbym chciała ponieważ, nie mogę zabukować żadnych biletów z racji tego, że pracuję już 2 stycznia 2013...  Dlatego wybieram się na domówkę do znajomego Kamila, takiego polaka. Ma być około 25 osób, dość sporo. Nawet nie mam w co się ubrać! Zamówiłam trzy sukienki i zamiast przyjść na ten adres tutaj doszły na adres Polski, i K. ma mi je przywieźć, szkoda tylko, że w Norwegii będzie około 6 stycznia. Szczęściara ze mnie co?

Kolorowych snów moi drodzy.

Sabi xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz