czwartek, 31 maja 2012

Po mału dochodzę do siebie, ale w życiu nigdy nie spaliłam tak swojej skóry... I stąd zaczęłam szukać w internecie sposobów, aby wszystko naprawić. Wiem jedno nie będę się już opalać na słońcu i codzienne będę nakładać krem ochrony SPF 50+ moja skóra potrzebuje odpoczynku. Zresztą po tym, jak przyjżałam się mojej skórze dokładnie pomyślałam sobie, że co roku zawsze byłam bardzo opalona i chyba mi się to znudziło i przy moim nowym kolorze włosów śniada i blada cera wygląda zdecydowanie lepiej. Także mam nadzieję, że jak najszybciej zejdzie ze mnie to całe oparzenie !!!

Koniec z opalaniem! Jeśli, mi się za pare miesięcy odwidzi, to zawsze mogę użyć samoopalacza :)))))

Tak czytając różne blogi i porady dotyczące nie tylko skóry, ale i włosów, zauważyłam, że mnóstwo osób chwali sobie olejek kokosowy, podobno nie tylko poprawia kondycję końcówek włosów, ale i jest on świetną odżywką. Oczywiście olejek ten można stosować również na całe ciało i też spisuje się świetnie. Jakoś na dniach muszę skoczyć do sklepu po ten magiczny preparat! :)

A tak z życia au pair... Nic się nie zmienia, dziadkowie z Australii wciąż są i bardzo ich polubiłam, są takimi słodziakami, a babcia - każde jej słowo nadaje otuchy :) Dziewczynki są bardzo grzeczne bez większych problemów oby tak dalej!

poniedziałek, 28 maja 2012

rudowłosy pomidor...



Trochę dawno nie pisałam, ale nie miałam tak dużo czasu. W piątek po pracy pojechałamz dziewczynami do Mariero na plażę. Zrobiłyśmy sobie grilla i tak odpoczywałyśmy przez 3h. Później wróciałam do domu spakowałam się i pojechałam do Naerbo do mojego chłopaka. Pogoda w Norwegii utrzymywała się, czyli było bardzo słonecznie więc postanowiłam wykorzystać wolny weekend na odpoczywaniu na świeżym powietrzy - na plaży przy morzu! :) Tak w końcu mogłam skorzystać z tego, że mieszkam nad morzem! Tak więc mój chłopak musiał pracować w sobotę więc pomyślałam, że ja nie będę tego czasu marnować i spakowałam się rano i sama pojechałam na plażę. Rozłożyłam sobie kocyk, wykremowałam delikanie ciałko, założyłam okulary przeciwsłoneczne i wygodnie położyłam się na kocyku. Z racji tego, że rozłożyłam się tuż przy brzegu. Czułam delkiatny wietrzyk na moim ciele - wręcz idelanie! Było super... aż tu nagle obudziłam się po ponad godzinie, jak nie dwóch. Sama nie wiem ile przespałam, czułam się mega wypoczęta poszłam do morza żeby się delikatnie opkukać i jeszcze na trochę położyłam się na kocu. Stwierdziłam czas na mnie w końcu byłam umówiona z moim chłopakiem na obiad. Także spakowałam się i powoli poszłam w stronę stacji kolejowej. Po drodzę zastanawiałam się dlaczego ludzie się na mnie dziwnie patrzą, ale stwierdziłam, że pewnie mi się wydaję. Na stacji kolejowej zrobiło mi się bardzo gorąco, postanowiłam zerknąć na moją opaleniznę... no i nie widziałam czy płakać czy się śmiać, gdy zobaczyłam swoją twarz... wyglądałam mniej więcej tak (nie żartuję!)
hahah  Cudownie, a mówią, że głupota nie boli - kłamią!!!
I tak, oto przeżyłam jedną z najgorszych nocy mojego życia, wszystko piekło mnie niesamowicie, miałam gorączkę i jednocześnie trzęsłam się z zimna... Na domiar złego wszystkie sklepy były zamknięte nie mogłam kupić nawej jogurtu naturalnego. Tak, tak w Norwegii zaczął się długi weekend, który trwa do dziś... Superowo, musiałam ratować się sudokremem i letnimi kąpielami. Przeżyłam!!! Żyję teraz czekam, aż skóra zacznie mi oddpadać wielkimi płatami...

W ten weekend nie tylko zmieniłam kolor skóry na pomidorowy, ale i pofarbowałam włosy... chciałam coś zmienić, ponieważ praktycznie całe życie miałam włosy blond i generalnie znudziłam się tym kolorem, to też zmieniłam kolor włosów na rudy!!! To był dość odważny krok, ale jestem zadowolona, a oto zdjęcie z piątku :

Jestem ciekawa, jak długo zostanę przy tym kolorze:)

Ostatnio wyczytałam gdzieś na jakiejś stronce internetowej: " Miłość też może tuczyć
 Poznajesz faceta, spędzasz z nim dużo czasu, zaczynasz jeść tyle co on i szybko przestajesz się mieścić w ulubione dżinsy. Nic dziwnego, przecież mężczyźni mają inny metabolizm i inne zapotrzebowanie kaloryczne niż większość z nas. "!!! - to wiele wyjaśnia... :P

Jutro pobudka o 6:30 także dobranoc życzę wszystkim :)

wtorek, 22 maja 2012

Uffffffff to był naprawdę gorący dzień. Norweska pogoda zaskoczyła MEGA!!! Tak tęskniłam, za takim prawdziwym słońcem i ciepłym powietrzem. Miałam dzisiaj zajęcia z norweskiego i dostałam wyniki z egzaminu! 86% w sumie to nie tak źle:)  Gdybym nie była tak leniwa, jak jestem byłoby o wiele lepiej! Może teraz się zmobilizuję bardziej do tego, aby się więcej uczyć. W sumie jestem naprawdę w wielkim szoku ile już zaczęłam rozumieć po norwesku...
Mam nadzieję, że pogoda się utrzyma przez weekend, bo akurat mam wolne i bardzo bym chciała pojechać na plażę! Tak mieszkam nad morzem!!! I nie mogę z tego skorzystać, ponieważ pogoda nie jest wystarczająco dobra, a jak jest to muszę wtedy pracować. Trochę za dużo na siebie wzięłam przez ostatnie dwa miesiące: kurs norweskiego (dwa razy w tygodniu po 3,5h każde spotkanie), opiekowanie się Yastonem parę godzin w tygodniu plus codzienne obowiązki wynikające z bycia au pair.  Mam chłopaka w Norwegii, który po mału zaczyna się skarżyć, że mam tak mało czasu. Ależ cóż ja poradzę?:)
Jutro w sumie jest mój ostatni dzień z Yastonem, ponieważ wyjeżdżają na trzy tygodnie do Sydney, mają się do mnie odezwać, jak wrócą, ale z kolei ja wyjeżdżam na początku lipca do Polski. Także zastanawiam się, jak się to wszystko rozwiąże. Przywiązałam się do tego małego bobasa! Będę za nim tęsknić mam nadzieję jednak, że to nie jest nasze ostatnie spotaknie! No i zostały mi jeszcze 4 zajęcia z norweskie i koniec. Także czerwiec będę miała dość spokojny. Będę mogła zacząć przygotowywać się do egzaminu teorytycznego na prawo jazdy:) Takbym chciała mnić to za sobą! :)

Kolejny poranek bez żadnych sporów! Dziewczynki naprawdę się starają być grzeczne i w zamian za to ja jestem bardziej przychylna! Wczoraj biegłam  z nimi po podwórku i lałyśmy się wodą z wielkich pistoletów na wodę. Taki śmigus-dyngus :) Byłam cała mokra, one zresztą też, a co! Hostka miała niezły ubaw z nas, gdy wróciłyśmy do domu. Grałyśmy w krykiet, a potem w karty :) Bardzo sympatycznie.
Dzisiaj mam zajęcia z norweskiego, także powinnam poznać wyniki mojego egzaminu :) Trzymajcie kciuki!!! Ale jestem w szoku bo z dnia na dzień, co raz więcej rozumiem!!!
Co do planów do USA - podtrzymuję!!! Zastanawiam się tylko, jak najszybciej zrobić prawo jazdy!!! Okazuję się, że najpierw trzeba wyjeźdźić godziny,a  dopiero potem można zapisać się na egzamin, na który czeka się nawet trzy tygodnie, a ja nie mam tyle czasu... Znalazłam jeszcze taką opcję - wakacje z prawem jazdy... trwają od 11 - 14 dni zajęcia praktyczne i teoretyczne, na koniec tego "obozu" egzamin, który w przypadku nie zdania można powtórzyć na drygi dzień. Szkoda, że ten obóz odbywa się 400 km ode mnie, a ja za bardzo nie chcę tracić czasu mojego w Polsce na byciu tak daleko od bliskich. Nie widziałam się z nikim od grudnia... Zresztą mój dziadek przyjeżdża z Białorusi, a go nie wiedziałam ponad rok, jak nie dwa lata... Także za nic w świecie tego nie przegapię!!! Trudno, jak będę musiała przylecieć z Norwegii do Polski na egzamin to to zrobię! Bo nie zrezygnuję z planów z USA!!! Teraz żałuję, że nie zrobiłam prawa jazdy, jak byłam w liceum - ułatwiłoby mi to sprawę max!!!

poniedziałek, 21 maja 2012

yes man

You should be yes man!!!

Słońce

No nareszcie słonće!!! Już wczoraj była super pogoda. Pierwszy raz byłam na zewnątrz w Norwegii  więcej niż 10 minut na krótki rękawek! łuhuhuh
Podobno pogoda ma się utrzymać do piątku... Szkoda, że w ten weekend mam wolne ehh.. Wczoraj spędziłam cały dzień z dziewczynkami. Grałyśmy w Monopol, krykieta i makao! Tylko zamiast makao używaliśmy "fish" i "afterfish" - nie mogły wypowiedzieć słowa makao :)
Uciekam do Yastona!
Życzę miłego dnia wszystkim!

sobota, 19 maja 2012

17 maja to jednen z ważniejszych dnia dla Norwegów. Obchodzą go bardzo hucznie. Tłumy gromadzą się na ulicach miast aby podziwiać pochód. Pochód składa się z odświętnie ubranych ludzi i orkiestry. Ludzie ubierają coraz częściej ludowe stroje (moja host rodzina też ma takie stroje)


 Widok wspaniałych, wielobarwnych strojów z całego kraju jest jednym z powodów, dla których ten dzień uznaje się za prawdziwe święto norweskiej tradycji i historii :)

17 maja jest również dniem Russów.
Czyli dniem uczniów ostatniej klasy szkoły średniej. Obchodzą koniec 13-letniej nauki (mimo, że wielu z nich ma jeszcze przed sobą egzaminy końcowe). Wielkie świętowanie, a raczej szaleństwo, rozpoczyna się pod koniec kwietnia i kończy właśnie 17 maja. Zwyczaj ten, zwany Świętem Russ ,wywodzi się z Danii i polega na tym , że przez kilka tygodni aż do kulminacyjnego 17 Maja uczniowie chodzą ubrani w strój Russ, czyli ogrodniczki albo kombinezon roboczy. Kolor stroju świadczy o rodzaju szkoły, jaką dany uczeń właśnie kończy. Każdy Russ przypina do ubrania (lub zawiesza) norweską flagę. Do Święta 17 Maja wszyscy abiturienci muszą wykonać szereg zadań, aby w tym dniu przejść właściwe pasowanie na Russ, po którym ma miejsce wielki koncert w Oslo.
A tak wyglądaj Russowie:
(Zdjęcia znalazłam w internecie)

Co ciekawe dla wielu norweskich dzieci dzień ten jest szczególny także dlatego, że rodzice pozwalają im wtedy jeść lody i hot-dogi bez ograniczeń!!! Oczywiście moje host dzieciaczki nie pogardziły tą okazją i zjadły tony lodów... :)
a oto jak ja z moim małym akcentem norweskim :)



wtorek, 15 maja 2012

Ciągle pada lalal lalal

A już dzisiaj chciałam pochwalić pogodę w Stavanger... Bo od kilu dni pada i pada i pada i jest mega wietrznie. Ledwo, co wyszłam z domu spadł deszcz, a ja głupia połasiłam się nawet na to aby założyć okularyc przeciwsłoneczne... Nie ma co wyprowadzam się do Kalifforniiiiiiiii nie zniosę już tego zimna i deszczu...
Dzisiaj egzamin mam nadzieję, że zdam go dobrze. Wczoraj się uczyłam więc myślę, że będzie dobrze.
Moja host rodzina szykuyję na 17 maja - Święto Konstytucji, ale jak to tutaj wygląda, opiszę potem.

poniedziałek, 14 maja 2012

just curious when will the rain season stop?

Jutro mam egzamin z języka norweskiego na poziomie A1 nothing special :P Wczoraj uczyłam się trochę dzisiaj nie mogę się zebać jeszcze mi zostały z trzy działy, nie tak źle. Nie rozumiem tylko dlaczego egzamin mam jutro, jeśli to nie jest koniec kursu, przed nami jeszczw pięć spotkań po 3,5 h each. Także trochę materiału nam zostało... ale chyba powinnam się cieszyć, co nie?:)
Z moją host rodziną układa się nawet spoko, po ostatniej rozmowie dużo się zmieniło, każda z nas stara się by było lepiej. Jestem ciekawa, jak dalej będzie, ale trzymam kciuki!
Ostatnio się poczułam naprawdę homesick i nie wiem zupełnie dlaczego. Wyjechałam z Polski pod koniec maja tamtego roku i jeszcze nie miałam, tak silnej tęsknoty. Zostało 49 dni i lecę do Polski na Heineken Opener Festival! yeaaaaa! A potem mam nadzieję, że uda mi się zrobić prawo jazdy! i zadecyduję czy lecę do USA czy nie.. i pod koniec lipca wracam do Norwegii do mojej host rodziny.
Ciągle padaaaaaaaa... "just curious when will the rain season stop...
-Never... " Norway is such a beautiful country that God decided to wash it everyday!"" hahha

niedziela, 13 maja 2012

Takie tam ciekaowstki odnośnie alkoholowo-imprezowego prawa w Norwegii.

Wczoraj byłam na imprezie z Sofią! W sumie same pojechałyśmy bo inne dziewczyny jakoś się rozmyśliły, a Sally była chora. I tu pojawił się problem bo zawsze imprezy zaczynałyśmy u Sally, kupowałyśmy winko i takie tam. No, a wczoraj, co by to zrobić? Na zewnątrz było ziiiiiiiiiiimno... Owszem kupiłyśmy sobie winko i wlałyśmy do plastikowych butelek i usiadłyśmy na ławce i sobie spokojnie popijałyśmy. Picie w klubach jest totalnie nieopłacalne... za małe piwo płacisz 40 zł, także byłyśmy zmuszone do tego aktu desperacji, ale szczerzę mówiąc, znowu poczułam się, jak nastolatka ha ha ha było naprawdę zabawnie. Później poszłyśmy do Beverly, uwielbiam ten pub i nie tylko ja przez, co jest niesamowicie tłoczno tam :( Poznałyśmy tam kilku sympatycznych Norwegów, z którymi poszliśmy do Gossip później i tak jakoś sobie zleciała cała noc. Z racji tego, że mam 20 lat imprezę musiałam zakończyć o godzinie 2 w nocy. Mogłabym kontynuować zabawę w innym klubie, gdybym miała 21 lat. Myślałam, że takie rzeczy tylko w USA, ale nie...
Taka ciekawostka, jeśli masz 18 lat w Norwegii możesz wejść do niektórych klubów, do których wpuszczają od 18nastego roku życia, ale takie oto kluby zamykają 1:30-2 w nocy, możesz również kupić alkohol typu piwo lub wino. Jeśli masz w Norwegii skończone 20 lat, możesz wejść do klubów, do których wpuszczają od 20 roku życia i uwaga możesz kupić alkohol typu wódka, ale i tak twoje imprezy kończą się pomiędzy 1:30 a 2 w nocy. No cóż, jeśli masz skończone 21 lat masz większe pole manewru, jeśli chodzi o kluby, ale są i takie do których wpuszczają od 22 i wyżej...
Sprzedaż alkoholu w sklepach jest zakazana po godzinie 18 :)
Takie tam ciekaowstki odnośnie alkoholowo-imprezowego prawa w Norwegii.
Ja swój wyjaz do Stanów planuje na styczeń/luty 2013, moje 21 urodziny będę obchodziła pod koniec lutego więc myślę, że nie będzie tak źle...

Więcej na ten temat i bardziej dokładnie tutaj

środa, 9 maja 2012

Sometimies I miss my hometown, especially when ...

Dzisiaj opeikowałam się jedenasto miesięcznym Yastonem, jak ja kocham tego szkraba! Troszkę był marydny, ale to z racji tego, że nie pozwalałm mu się bawić w pewnych miejscach. Paskud mały.
O ja w końcu poczułam prawdziwą norweską pogodę. Zimną w sumie tego nie odczułam, było nawet cieplej niż w Polsce... Tylko, że w Polsce wiosna pomieszana z latem zawitała, a w Norwegii - zima się utrzymuje... Byłam dzisiaj ubrana w kurtkę i buty zimowe, mało tego miałam rękawiczki!!! I zmarzłam niesamowicie idąc na przystanek autobusowy. Dwa dni temu przez pięć minut padał nawet grad :) Bomba! Jutro ma się wypogodzić... Dobrze, że jadę do Polski na trzy tygodnie. Wygrzeję się i naładuję się witaminą D, której tutaj niedostatek...
Zrobiłam sobie dwu godziną drzemkę dzisiaj z racji tego, że miałam dreszcze. Generalnie to nie był zły dzień. A już za dwa dni piątek!!!

wtorek, 8 maja 2012

Wszystko pod górkę wrrrrrrrrrrrr... jak mam zacząć oszczędzać, jak tu w końcu się do mnie odezwali z urzędu podatkowego... Goniłam ich cztery miesiące o kartę podatkową i wkońcu dowiedziałam się, że będę płacić 24% podatku bomba... szkoda tylko że przez ostatnie cztery miesiące moja host mama odprowadzała jakby połowe tego co teraz będę płacić... i na to wychodzi, że będę musiała dopłacić to co brakowało czyli jakiś 1000 zł bombaaa.... bomba plus super podatek wynoszący 1/3 mojej wypłaty... Niby zwracają na koniec roku, ale no sama nie wiem. Zobaczymy...
Leniwe południe. Zaraz idę przygotować sobie lunch bo coś zgłodniałam, a potem pomogę przygotować obiad i uciekam na zajęcia. Szkoda tylko, e pohgoda dzisiaj nie dopisuje... Ech te norweskie wiatry... Wczoraj byłam na kwie  z Moniką, Sally i Sofią. Sofia wyjeżdża za dwa tygodnie. I co to będą za imprezy bez Charliego?:( A propo imprez to wybieramy się znowu do Gossip w te sobotę i mam nadzieję, że parkiet będę podziwiać bardziej z góry niż z dołu, a i na pewno nie założe szpilek. Jeśli zaczynam wchodzić w stan upojenia u Sally, Tananger before jest niszczący i nie pozwala mi dobrze zapmiętać imprez...:( hahah do weekendu zostało już tylko kilka dnia i wolne. Od przyszłego tygodnia będę miała trochę wiecej wolnego... Tylko szkoda, że również w mojej extra job też... Dobrze, że chociaż na laptopa uzbierałam... Teraz tylko na prawo jazdy, USA i aparat. Muszę zacząć urozmaicać mojego bloga bo tak smutno bez zdjęć żadnych... Muszę nad  tym popracować! Muszę stworzyć swój plan oszczędzania... Tylko jak to zrobić? Jak w Norwegii wszystko taki drogie... echhh...

Do usłuszenia...

poniedziałek, 7 maja 2012

Co za piękny dzień... Słoneczko świeci, jest nawet cieplutko :) przegrałam tysiąc razy już w Super Mario:P a zaraz uciekam na babysitting Yaston czeka:) Muszę się dzisiaj uczyć bo jutro mam test z norweskiego... uffff

W ogóle ostatnio bardzo leniwa się zrobiłam... Muszę nad tym popracować bo tak nie może być!!!

Miłego dnia.

niedziela, 6 maja 2012

To był całkiem przyjemny weekend Przespałam jakieś 60% hahah Ale za to jak się wyspałam! Wczoraj miałam trzy godziny babysittingu z malutkim Yastonem :) Potem pojechałam do znajomych na imprezę do Ganddal było średnio, no ale co się dziwić jak zawitałam tam jakoś po 24... i wszyscy byli "wczorajsi". Odbiję sobie za tydzień- idę za tydzień z dziwczynami do Gossip!!!
Trochę się najdałam strachu przez ten weekend z racji tego, że zostawiłam na babysittingu mojego ipoda i przez pewien czas myślałam, że go zgubiłam bo nie mogli go w domu znaleźć... No cóż, jak już go znaleźli to dowiedziałam się, że był w toalecie...  taaak ja to jestem.
Zresztą dużo myślałam przez ten weekend i odbyłam poważną rozmowę z moim chłopakiem. Od pewnego czasu nam się nie układa... Mamy nad tym pracować, ale ja już sama nie wiem czy chcę? Opcja USA mnie tak ciągnię... Nie wiem co robić.

piątek, 4 maja 2012

O jaaaaaaaaaaaa... ja już chcę wakację! ja już chcę zrobić prawo jazdy i aplikować na au pair USA!!! Jeśli jestem podekscytowana samym pomysłem tak bardzo, to co będzie jak już znajdę rodzinę?!
Okej Sabina! Uspokój się! Zostało jeszcze MNÓSTWO CZASU! ech......

Nie miałam jednak dzisiaj tego testu z norweskiego, ale na bank będę miała we wtorek, a co za tym idzie? Większa ilość materiału -,-` ale nie ma co się przejmować takimi duperelami, skoro 15 maja mam coś w stylu pracy klasowej, a za miesiąc jeden wielki egzamin sprawdzający czy opanowałam materiał na poziomie A1. Wiem, wiem A1 to nic... ale jeśli uczysz się kompletnie nowego języka, z którym nigdy wcześniej nie miałeś styczności i który ma tysiąc dialektów, to jednak zmienia to postać rzeczy co nie? Jutro piątek! Po tym tygodniu naprawdę potrzebuje porządnego odpoczynku. Dziewczynki ładnie mi dały popalić... Moja host mama oznajmiła mi, że od dzisiaj zaczyna się jej dwu tygodniowy urlop i mamy pracować nad zachwaniem T. Mam nadzieję, że podołamy temu. Zadanie nie jest łatwe. T. została porządnie ukarana dzisiaj. Tydzień bez Ipada łuhuhu... Tego nigdy wcześniej nie było. Zobaczymy, czy to poskutkuje i oczywiście zaowocuje :)

Dobranoc.

czwartek, 3 maja 2012

No tak zamiasta uczyć się na test, który dzisiaj mam z norweskiego to siędzę i przeglądam strony w internecie. Moje lenistwo przekracza ludzkie pojęcie...

środa, 2 maja 2012

BBC radio one welcome back :)
To był bardzoooooooo intesywny dzień. Byłam z dziewczynkami w mieście kupić prezenty urodzinowe dla mojej host mamy. Ponieważ ma urodziny piątego maja! łuhuuuuu.
 L: kupiła dwie poszewki na poduszki i lakier do paznokci w kolorze beżowym.
T: kupiła  trzy różne maseczki  na twarz i dekold, lizaczki, lawendowy zapach do pokoju, który moja hostka pokocha z pewnością i to tylko dlatego, że jest lawendowy :)
Po powrocie przez pół godziny pakowałyśmy prezenty i wycinałyśmy serduszka
A to mój prezent :

plus pudełko Rafaello i książka "Sushi na różne sposoby"

 Mam nadzieję, że niespodzianka się uda. Trzymajcie kciuki! :)
Tak mi się jakoś ostatnio urodziło w głowie żeby jechać do USA jako au pair. Byłam już w Anglii (pół roku)i teraz jestem w Norwegii od czterch miesięcy i tak sobie myślę może jestem gotowa na USA? Zastanawiam się, którą agencję wybrać? GAWO czy Cultural Care? Ejej dlaczego ja mam 1000 pomysłów na minutę? Dlaczego nie mogę spokojnie usiedzieć na tyłku ?:P
Dopiero udało mi się zrzucić zdjęcia za muzykę nawet nie wiem czy mi się chcę brać po tym co przeżyłam z tymi zdjęciami... Hmmm zaraz uciekam na dodatkowy babysitting. Mam nadzieję, żę Yaston będzie w humorze :) Dzisiaj kolejny dzień +20! I od razu się chcę żyć... :)
Dzisiaj wraca do domu moja host mama. Będę musiała z nią porozmawiać o zachowaniu jednej z dziewczynek bo niestety, ale dała mi ostatnio w kość, a ja nie mogę tolerować takiego zachowania. To zabawne, jak bardzo mogą się różnić bliźniaczki :) No cóż uciekam teraz i coś czuję w kościach, że to będzie bardzoooooooooooooo intesywny i długi dzień.

Ściskam.

wtorek, 1 maja 2012

Nareszcie mam nowego laptopa!!! Jaka jestem mega szczęśliwa! Tylko, że teraz czeka mnie zgrywanie wszystkich zdjęć, programów i muzyki...
Sobota, sobota hmmm było super - naprawdę!!! Może trochę za dużo wina, ale mimo wszystko było świetnie. Nie miałam dodatkowego babysittingu także od razu pojechałam do Sally, a tam były już inne dziewczyny i tak w babskim towarzystwie zaczęłyśmy drinkować! Około 23 chłopak Sally zawiózł nas do miasta:) Jak ja go podziwiam... za tę cierpliwość do nas hahah tyle upitych i podekscytowanych imprezą  kobiet w jednym aucie ... łuhuhuhu
Najpierw poszłyśmy do Beverly (taki pub), ale było tak tłoczno, że tak szybko, jak weszłyśmy tak i szybko wyszliśmy hahah a potem to już Gossip. Holly night!!!!